Celowe zniszczenie polskiego przemysłu? Chiński koncern redukuje zatrudnienie w Fabryce Łożysk Tocznych w Kraśniku

Fabryka Łożysk Tocznych (FŁT) w Kraśniku, niegdyś duma polskiego przemysłu, dzisiaj zmaga się z poważnymi problemami. Właściciel zakładu, chiński koncern Tri-Ring Group, podjął decyzję o zwolnieniach grupowych, które obejmą ponad 80 osób. Choć oficjalnym powodem redukcji zatrudnienia są rosnące koszty energii i trudna sytuacja na rynku, coraz częściej pojawiają się głosy, że może to być element długofalowej strategii mającej na celu celowe osłabienie konkurencyjnego europejskiego zakładu na rzecz chińskiej produkcji.

Czy to było wrogie przejęcie?

Fabryka Łożysk Tocznych w Kraśniku przez dekady była kluczowym graczem w europejskiej branży łożyskowej. Do 2013 roku zakład był w polskich rękach, zatrudniając ponad 2 tysiące osób. Sprzedaż fabryki chińskiemu koncernowi Tri-Ring Group wzbudzała od początku kontrowersje, jednak zapewnienia o utrzymaniu produkcji i rozwoju zakładu uśpiły czujność opinii publicznej.

Dzisiaj, po latach rzekomych „inwestycji”, rzeczywistość jest zupełnie inna. Zamiast rozwoju fabryka doświadcza systematycznych redukcji zatrudnienia, a kluczowe elementy produkcji są stopniowo przenoszone do Chin. To nie przypadek, ale strategiczne działania mające na celu eliminację europejskiej konkurencji dla chińskich fabryk.

Związki zawodowe walczą, ale Chińczycy robią swoje

Związki zawodowe w FŁT podjęły walkę o utrzymanie miejsc pracy. Poczatkowo Tri-Ring planował zwolnić 120 osób, jednak dzięki interwencji związkowców liczba ta została zredukowana do 81. To jednak tylko chwilowa ulga, ponieważ dalsze zwolnienia wydają się nieuniknione. Artur Żarnoch, przewodniczący Związku Zawodowego Metalowcy w FŁT, podkreśla, że materiał do produkcji już teraz jest sprowadzany z Chin, a energia w tamtym kraju jest tańsza o 300%. Oznacza to, że właściciel fabryki nie jest zainteresowany jej rozwojem w Polsce, lecz stopniowym wygaszaniem i przenoszeniem produkcji na Wschód.

Systematyczne osłabianie zakładu

Nie ma wątpliwości, że chiński koncern działa w sposób wyrafinowany i długofalowy. Po przejęciu fabryki stopniowo ograniczano jej możliwości konkurowania na rynkach międzynarodowych:

  • Zmniejszono zatrudnienie, osłabiając zdolności produkcyjne.

  • Uzależniono zakład od surowców z Chin, co podważa jego niezależność.

  • Przeniesiono istotne elementy produkcji poza granice Polski.

  • Systematycznie podnoszono koszty działania fabryki, doprowadzając ją do finansowego kryzysu.

Wszystko to sprawia, że decyzja o zwolnieniach grupowych może być jedynie kolejnym krokiem na drodze do całkowitej likwidacji zakładu.

Polityczne zaniedbania i brak reakcji rządu

Mimo oczywistych oznak wrogiego przejęcia, polskie władze przez lata nie podjęły żadnych skutecznych działań, aby zabezpieczyć kluczowy zakład przemysłowy. Decyzja o sprzedaży FŁT w 2013 roku okazuje się błędem, który może kosztować Polskę utratę jednego z ostatnich dużych producentów łożysk w Europie.

W dobie globalnej rywalizacji gospodarczej, inne kraje bronią swoich strategicznych sektorów przemysłowych. Tymczasem w Polsce chińskie firmy przejmują zakłady, by je zamykać i eliminować lokalną konkurencję. Dziś Kraśnik jest tego najnowszym przykładem, ale jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, może nie być ostatnim.

Co dalej?

Los Fabryki Łożysk Tocznych w Kraśniku wydaje się przesądzony, jeśli polski rząd i społeczeństwo nie zareagują na czas.

  • Czy możliwa jest repolonizacja fabryki i odzyskanie nad nią kontroli?

  • Czy istnieje szansa na zainteresowanie polskiego kapitału, aby uratować zakład?

  • Czy polskie władze podejmą działania w celu ochrony innych strategicznych sektorów przed podobnym losem?

Jedno jest pewne – jeśli nic się nie zmieni, FŁT w Kraśniku może stać się kolejną ofiarą bezwzględnej ekspansji chińskiego przemysłu, a setki polskich pracowników stracą źródło utrzymania.