Czy Lublin traci swoje zielone płuca w centrum miasta? Ostatnie decyzje Urzędu Miasta i plany dewelopera Lalak Development oraz Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji (MOSiR) budzą głębokie kontrowersje. Zielone tereny wzdłuż rzeki Czechówki mogą wkrótce zamienić się w betonowe parkingi, a wszystko to pod pretekstem „poprawy dostępności komunikacyjnej”. Czy naprawdę chodzi o dobro mieszkańców, czy o zaspokojenie interesów prywatnych firm i szybki zysk?
Zieleń w centrum na sprzedaż
Ul. Czechowska i jej okolice to jeden z nielicznych śródmiejskich terenów zielonych, które pozwalają mieszkańcom na odpoczynek w cieniu drzew i cieszenie się naturą w zatłoczonym centrum miasta. Niestety, miasto, zamiast pielęgnować te miejsca, rozważa ich wycinkę i przekształcenie w kolejne betonowe parkingi.
Trzy wnioski o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego wpłynęły do Urzędu Miasta, w tym dwa od Lalak Development, a jeden od miejskiej spółki MOSiR. Ich celem jest zamiana zieleni na miejsca postojowe oraz obiekty komercyjne, takie jak szatnie czy sanitariaty. Władze miasta, zamiast bronić interesu publicznego i chronić środowisko, zdecydowały się poprzeć te wnioski.
Czemu parkingi, a nie drzewa?
Prezydent Lublina argumentuje, że zmiana planu „wpłynie na poprawę dostępności komunikacyjnej do obiektów użyteczności publicznej”. Jednak mieszkańcy mogą zadać pytanie: czy naprawdę potrzeba więcej betonu i asfaltu kosztem zieleni?
Zielony teren wzdłuż Czechówki to nie tylko estetyka, ale przede wszystkim naturalny filtr powietrza i miejsce odpoczynku. W czasach, gdy walka ze zmianami klimatu jest priorytetem na całym świecie, decyzja o niszczeniu zieleni na rzecz kolejnych parkingów wydaje się krokiem wstecz.
Prywatne interesy kosztem dobra publicznego?
Niepokojące jest zaangażowanie prywatnej firmy Lalak Development w planowane zmiany. Czy miasto działa w interesie mieszkańców, czy raczej ugina się pod presją deweloperów? Spółka Lalak Development od dawna stara się o przekształcenie terenów zielonych na zaplecze dla swoich inwestycji. Ich argumenty o „praktycznym wykorzystywaniu terenu” są niczym innym, jak próbą legalizacji już istniejących nieformalnych parkingów.
MOSiR, choć jest spółką miejską, również nie pozostaje bez winy. Brak wcześniejszych inwestycji w infrastrukturę parkingową wokół stadionu nie może teraz usprawiedliwiać niszczenia zieleni.
Decyzja, która budzi sprzeciw
Uchwała Rady Miasta na wniosek prezydenta to pierwszy krok w kierunku zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. Choć na tym etapie nie oznacza jeszcze ostatecznej zgody, otwiera drogę do opracowania projektu, który może zostać zatwierdzony przez radnych. Jeśli do tego dojdzie, zielone tereny przy Czechówce przepadną na zawsze.
Gdzie są mieszkańcy w tej decyzji?
Mieszkańcy Lublina, którzy korzystają z tych terenów, zostali zepchnięci na margines. Decyzja podjęta w zaciszu gabinetów urzędników i lobbystów deweloperskich pokazuje, jak łatwo można zapomnieć o głosie społeczności. Zamiast słuchać obywateli, miasto wydaje się bardziej zainteresowane zyskami, które parkingi mogą przynieść prywatnym firmom.
Co dalej z Lublinem?
Decyzja o wycince zieleni pod parkingi to nie tylko cios dla środowiska, ale też sygnał, że interesy deweloperów mogą być ważniejsze niż dobro publiczne. Czy Lublin stanie się miastem betonu, gdzie zieleń ustępuje miejsca samochodom i prywatnym inwestycjom? Mieszkańcy mają prawo żądać przejrzystości, ochrony środowiska i decyzji podejmowanych z myślą o ich przyszłości.
Lublinie, nie trać swojej zielonej tożsamości! Mieszkańcy, czas powiedzieć „STOP” niszczeniu naszego wspólnego dobra!